Blog ten jest poświęcony formie pomocy więźniom w kształtowaniu konsekwencji, wytrwałości, systematyczności, planowaniu czasu wolnego oraz co najważniejsze w rozładowaniu złych emocji i zmianie wewnętrznych postaw przed wyjściem zza krat..."plecki same się nie zrobią"
Relacja z wizyty Daniela Grabowskiego w areszcie w Suwałkach. Mistrz Świata w trójboju siłowym opowiada o swoich doświadczeniach związanych z resocjalizacją i o leczniczych skutkach treningu w procesie resocjalizacji więźniów.
No fajnie, fajnie. Dobrze, że pokazali im pozytywne strony tego, a nie że dzięki masie mogą pokonać innych. Mimo to wydaje mi się, że siłka powinna być nagrodą;) dla nielicznych;)
Zarówno ciekawy materiał jak i temat bloga. Dlaczego siłka miałaby być tylko nagrodą? Wydaje mi się,że dobrze, że więźniowie mają do niej dostęp. Przynajmniej jest to miejsce w którym mogą wyładować ewentualną agresję. Lepsze to, niż gdyby mieli atakować swoich "towarzyszy". Poza tym systematyczne ćwiczenia mogą wpłynąć pozytywnie na więźniów. Odsiadując wyrok, pewnie łatwo jest popaść w uczucie beznadziejności czy może raczej takiej bezcelowości. Przynajmniej siłka daje im poczucie,że to co robią ma jakiś sens: systematycznie ćwiczysz, widzisz tego efekty. To w jakiś sposób pozwala im nie zwariować i przetrwać okres odsiadki. Ale oczywiście to czyste teoretyzowanie :)
Chciałbym dodać że Daniel Grabowski aka Żubr, zdobywca złotego medalu w RPA w kategorii +125kg w trójboju siłowym, uzyskał w 3 bojach wynik 1072,5kg(siad: 445kg, ława: 275kg, ciąg 352,5kg) ukończył pedagogikę resocjalizacyjną w lublinie, sam pochodzi zaś z Suwałk:) a oto link do jego bloga treningowego:
Blog coraz ciekawszy - oby tak dalej. Do tego co już zostało powiedziane trzeba dodać, że taka osoba jak Daniel jest dużym autorytetem dla skazanych. Idee, które przekazuje Mistrz Świata na pewno pozostaną w głowach chłopaków. "Poprzez sport można rozwijać się nie tylko fizycznie, ale i duchowo" - no i o to chodzi :)
To równie dobrze mogą biegać na spacerniaku, bieganie też rozładowuje stres, wytwarzane są endorfiny - hormony szczęścia, nie dość, że nasi więźniowie będą rozluźnieni, nieagresywni, umięśnieni to na dodatek szczęśliwi i jeszcze ponadto z pieniędzy podatnikó nie będzie płynął hajs na sprzęty, bo to nie jest tania sprawa.
Sprzęt kupujesz raz, sztangi mało się zużywają,a służy pokolenia. Deptak czy też spacerniak nie zapewnia nawet odpowiedniego miejsca do biegania, w ten sposób mogą sobie nawet w celi dreptać. A chodzi przecież o różnorodność bodźców resocjalizujących, nieprawdaż?
Uważam, że deptak czy spacerniak jest odpowiednim miejscem do biegania o ile podłoże jest wystarczająco miękkie. Sprzęt kupuje się raz ale jest to duży wydatek, biorąc pod uwagę wyposażenie wszystkich więzień, to będą ogromne pieniądze. Nie jestem przeciwna sportom siłowym, jestem bardzo za, ale nie jako karta przetargowa w resocjalizacji więźniów.
Moim skromnym zdaniem siłownia nie jest tworzona w więzieniu na zasadzie karty przetargowej lecz jest odpowiednio dostosowana do zainteresowań pensjonariuszy;p Skazańcy raczej chętniej pójdą na siłownię niż na aerobik ;p Każde więzienie ma własny budżet i to wyłącznie sprawa naczelnika na co go przeznaczy;]
No fajnie, fajnie. Dobrze, że pokazali im pozytywne strony tego, a nie że dzięki masie mogą pokonać innych. Mimo to wydaje mi się, że siłka powinna być nagrodą;) dla nielicznych;)
OdpowiedzUsuńZarówno ciekawy materiał jak i temat bloga.
OdpowiedzUsuńDlaczego siłka miałaby być tylko nagrodą?
Wydaje mi się,że dobrze, że więźniowie mają do niej dostęp. Przynajmniej jest to miejsce w którym mogą wyładować ewentualną agresję. Lepsze to, niż gdyby mieli atakować swoich "towarzyszy".
Poza tym systematyczne ćwiczenia mogą wpłynąć pozytywnie na więźniów. Odsiadując wyrok, pewnie łatwo jest popaść w uczucie beznadziejności czy może raczej takiej bezcelowości. Przynajmniej siłka daje im poczucie,że to co robią ma jakiś sens: systematycznie ćwiczysz, widzisz tego efekty. To w jakiś sposób pozwala im nie zwariować i przetrwać okres odsiadki. Ale oczywiście to czyste teoretyzowanie :)
Chciałbym dodać że Daniel Grabowski aka Żubr, zdobywca złotego medalu w RPA w kategorii +125kg w trójboju siłowym, uzyskał w 3 bojach wynik 1072,5kg(siad: 445kg, ława: 275kg, ciąg 352,5kg) ukończył pedagogikę resocjalizacyjną w lublinie, sam pochodzi zaś z Suwałk:) a oto link do jego bloga treningowego:
OdpowiedzUsuńhttp://www.body-factory.pl/showthread.php?t=1506&page=113
Blog coraz ciekawszy - oby tak dalej. Do tego co już zostało powiedziane trzeba dodać, że taka osoba jak Daniel jest dużym autorytetem dla skazanych. Idee, które przekazuje Mistrz Świata na pewno pozostaną w głowach chłopaków.
OdpowiedzUsuń"Poprzez sport można rozwijać się nie tylko fizycznie, ale i duchowo" - no i o to chodzi :)
To równie dobrze mogą biegać na spacerniaku, bieganie też rozładowuje stres, wytwarzane są endorfiny - hormony szczęścia, nie dość, że nasi więźniowie będą rozluźnieni, nieagresywni, umięśnieni to na dodatek szczęśliwi i jeszcze ponadto z pieniędzy podatnikó nie będzie płynął hajs na sprzęty, bo to nie jest tania sprawa.
OdpowiedzUsuńheh wyraźnie wyczuwam negatywne nastawienie większości żeńskiej części blogowiczów do tematyki blogów związanych ze sportami siłowymi ;p
OdpowiedzUsuńSprzęt kupujesz raz, sztangi mało się zużywają,a służy pokolenia. Deptak czy też spacerniak nie zapewnia nawet odpowiedniego miejsca do biegania, w ten sposób mogą sobie nawet w celi dreptać. A chodzi przecież o różnorodność bodźców resocjalizujących, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńUważam, że deptak czy spacerniak jest odpowiednim miejscem do biegania o ile podłoże jest wystarczająco miękkie. Sprzęt kupuje się raz ale jest to duży wydatek, biorąc pod uwagę wyposażenie wszystkich więzień, to będą ogromne pieniądze. Nie jestem przeciwna sportom siłowym, jestem bardzo za, ale nie jako karta przetargowa w resocjalizacji więźniów.
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem siłownia nie jest tworzona w więzieniu na zasadzie karty przetargowej lecz jest odpowiednio dostosowana do zainteresowań pensjonariuszy;p Skazańcy raczej chętniej pójdą na siłownię niż na aerobik ;p
OdpowiedzUsuńKażde więzienie ma własny budżet i to wyłącznie sprawa naczelnika na co go przeznaczy;]
na makowiec prawdopodobnie:P
OdpowiedzUsuńproste, każdy wie co naczelnik lubi robić najbardziej... ;]
OdpowiedzUsuń