Ocb?? Czyli o czym będziemy nawijać?

Blog ten jest poświęcony formie pomocy więźniom w kształtowaniu konsekwencji, wytrwałości, systematyczności, planowaniu czasu wolnego oraz co najważniejsze w rozładowaniu złych emocji i zmianie wewnętrznych postaw przed wyjściem zza krat...
"plecki same się nie zrobią"

piątek, 7 stycznia 2011

Potrzebny sztywny kolega - czyli jak ćwiczyć w więziennej celi CZ I

Potrzebny sztywny kolega
przedstawiam wycinek rozmowy ze skazanym na pobyt w zakładzie karnym.

Spotykamy się w mini-siłowni o powierzchni kilku metrów kwadratowych, w której poprzednio mieścił się punkt biblioteczny. Mariusz R. to kawał chłopa: ma 30 lat, 193 cm wzrostu, 137 cm obwodu w klatce piersiowej i waży 108 kg. Niestety, będzie musiał mieszkać na Wolanowskiej jeszcze przez najbliższe 10 lat. Niższy o głowę Norbert M. jest w tym samym wieku. Na wolności trenował kulturystykę i podnoszenie ciężarów, ważył 96 kg i miał 51 cm obwodu w bicepsie. Dwa lata temu, kiedy zostałem zatrzymany narzeka Robert byłem akurat w połowie cyklu treningowego. Może skończę go w przyszłym roku, gdy wyjdę na wolność.

Pierwsza rzecz, jak rzuca się w oczy w tej mini-siłowni, to fakt, że nie ma w niej sztangi. Względy bezpieczeństwa. Nietrudno sobie wyobrazić, jakiego zamieszania mógłby narobić silny mężczyzna, wymachujący żelaznym gryfem. Za to jest drabinka gimnastyczna, są 15-kilogramowe sztangielki, maszyna firmy Sewim do ćwiczeń mięśni nóg, ławka z regulowanym oparciem oraz drążek do podciągania przymocowany na sztywno do sufitu. Gdyby nie brak sztangi, ten zestaw sprzętu nie odbiegałby tak bardzo od wyposażenia małej przydomowej siłowni
. Zamiast sztangi mówi Norbert M używamy dwóch sztangielek skręconych ze sobą. Do wyciskania leżąc taki zestaw oczywiście się nie nadaje, ale od czego pomyślunek? Biorę ten drążek w obie ręce tylko niech pan nie pisze, skąd on pochodzi, bo dyrekcja nam ten sprzęt zabierze kładę się na ławce, kolega staje obiema nogami na drążku, przytrzymując się rękami drabinki gimnastycznej. I już mam sto kilogramów do wyciskania leżąc. A gdybym chciał więcej, to mogę założyć koledze na plecy dowolny ciężar. W ten właśnie sposób Mariusz wyciska brata Radka, ważącego około 100 kg, seriami po dziesięć powtórzeń. Ostatnio zrobił cztery takie serie, nie licząc innych ćwiczeń.


13 komentarzy:

  1. Ciekawy sposób, prawdopodobnie sam kiedyś wykorzystam. Będę musiał znaleźć tylko odpowiednio przybitego schaba. Gdyby zaś dać tym więźniom odpowiednio wyposażoną siłownię, ich kreatywność mogłaby znaleźć ujście w akcie resocjalizacji, i w planowaniu stosownego życia na wolności. Brak sprzętu, sprawia że cała para idzie w gwizdek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiednio przybitego schaba?? Proszę Cię Meju!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzisz Wilku:D moje słowa Mejo tutaj też potwierdza:D
    pomysłowi chłopcy. I bardzo dobrze, że nie mają więcej sprzętu, przynajmniej ćwiczą też umysł i sprawność manualną:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba mnie nikt nie rozumie, JESTEM ZA SIŁOWNIĄ W WIĘZIENIU!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również jestem za siłownią gdyż.... jestem gitem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale ja nie o siłowni:D tylko o Mejs: "Będę musiał znaleźć tylko odpowiednio przybitego schaba" i Wilku: "Odpowiednio przybitego schaba?? Proszę Cię Meju!!"... a kiedyś powiedziałam pewne słowa do Wilka i on się obraził:P Mejo potwierdza to;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie nie wiem czemu mnie pocisnął, chyba jakimś retardem jestem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Meju, bo potwierdzasz, że on nie jest przypakowanym fitnessem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przecież jest, ale ja mówiłem o warunkach więziennych:/ byłbym tam sam:/

    OdpowiedzUsuń
  10. Sam, ewentualnie sam osaczony przez stado ciemnoskórych, wyposzczonych mężczyzn ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. I kupą mydła na podłodze:/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń